Energia odnawialna ma o wiele więcej zalet niż jej starsza i mniej urodziwa siostra: energia konwencjonalna. Myślę, że 5 argumentów powinno wystarczyć, żeby Was do tego przekonać.
5 argumentów za wyższością zielonej energii nad konwencjonalną
1. Węgiel, ropa naftowa, gaz ziemny – to wszystko już się kończy.
Wiatr, woda, słońce – powinno ich wystarczyć na kilka miliardów lat.
2. Ceny surowców nieodnawialnych rosły, rosną i będą rosły, zielona energia jest DARMOWA.
3. Urządzenia pozwalające wykorzystać energię odnawialną systematycznie tanieją.
4. Urządzenia przetwarzające odnawialne źródła energii mają coraz wyższe sprawności.
5. Energia odnawialna jest najlepszym przyjacielem środowiska.
Surowce kopalne, inaczej konwencjonalne nośniki energii (węgiel, ropa naftowa, gaz ziemny), zalegały w ziemi przez miliony lat. Było im tam dobrze. Wtedy pojawił się człowiek. W ciągu ostatnich kilkuset lat zużył większość tych zasobów. Zostały tylko resztki. Może zostawmy je w spokoju albo chociaż zredukujmy ich zużycie, a w ich miejsce wykorzystajmy OZE – odnawialne źródła energii. Warto również zauważyć, że z każdym rokiem wzrasta średnie zapotrzebowanie na energię w przeliczeniu na mieszkańca, więc jeśli chcemy, aby jej nie zabrakło, musimy ją wytwarzać.
A czym w ogóle są odnawialne źródła energii? Jak sama nazwa wskazuje – odnawiają się, czyli innymi słowy – ciągle są. Energia odnawialna jest GRATISEM od Natury. Chyba każdy lubi gratisy. Wystarczy przyjąć ten prezent, a wynagrodzimy przyrodzie nasze przeszłe, lekkomyślne postępowanie nie zanieczyszczając więcej środowiska różnymi odpadami i takimi gazami jak dwutlenek węgla czy siarczki i inne trujące paskudztwa. Pewnie zaraz znajdzie się ktoś, kto powie, że jednak to nie do końca prawda. Trzeba przecież kupić urządzenie, przez które „złapiemy” tę darmową energię. Zgadzam się, ale płacimy raz za urządzenie i koniec. No, może jakieś małe konserwacje, ale ze wszystkim tak jest. Warto jeszcze dodać, że im więcej takich urządzeń na rynku, tym cena jest niższa. I rzeczywiście w ostatnim czasie widać tendencje spadkowe tych cen. A jak to jest np. z węglem? Nie dość, że musimy wybudować wielkie elektrownie, to wydobycie węgla i przetransportowanie go z kopalni również kosztuje. Na każdym kroku cena takiej energii rośnie i będzie rosła. Gdy będzie mniej węgla i będzie trzeba głębiej kopać, cena również wzrośnie. I nie widzę nawet jednego powodu, dla którego mogłoby być odwrotnie i cena miałaby się obniżyć.
Na koniec trzeba zauważyć jeszcze jedno. Przez wiele lat rozwijają się technologie wykorzystujące konwencjonalne nośniki energii. W większości przypadków osiągnęły one już na tyle wysokie sprawności, że ciężko jest coś jeszcze z nich „wycisnąć”. (Sprawność danego procesu, urządzenia to stosunek tego co włożyliśmy, do tego co otrzymujemy. A jeszcze prościej mówiąc: mamy 100 jednostek czegoś na początku, a po przetworzeniu zostaje nam 50 jednostek. Oznacza to, że sprawność wynosi 50 dzielone na 100 i pomnożone przez 100 %, czyli 50%). Energetyka odnawialna dopiero się rozwija. Sprawności wytwarzania z roku na rok wzrastają. Energetyka konwencjonalna ma już swoje lata. Część z elektrowni jest już u schyłku swojego życia. Coraz częściej trzeba je remontować. Linie przesyłające energię elektryczną również nie należą do najmłodszych. Ktoś musi zapłacić za ich naprawę i jesteś to właśnie Ty, Ty i Ty. Tak, ja też.
Czy mogłoby się to zmienić? Jasne. Zamiast wydawać tyle pieniędzy na nowe elektrownie konwencjonalne, możnaby zacząć inwestować w elektrownie odnawialne i powoli zwiększać ich udział w rynku. Czemu w Polsce tak się nie dzieje? Jedni mówią, że się nie opłaca, inni, że wszystko przyjdzie w swoim czasie. Ja uważam, że prawda jest bardziej mroczna… Mam nadzieję, że wkrótce się “obudzimy” i że nie będzie wtedy jeszcze za późno.